10 czerwca wyjechałam na kilka dni do mojego ukochanego miasteczka we Frankonii Szwajarskiej w Niemczech. Uwielbiam to miasteczko i jeżdzę tam przynajmniej raz w roku. Tym razem była to pierwsza podróż od kilku miesięcy ( od wyjazdu do Portugalii), jako, że pandemia wirusa nie pozwala na wyjazdy o jakich marzę. Kilka dni odpoczynku w Gösweinstein spowodowało napływ energii i siły. Znajduje się kosciół – Bazylika, który jest miejscem pielgrzymek . Podobno miały tam miejsce uzdrowienia. Nie jest to może na skalę Czestochowy ale jest to miejsce bardzo znane.
Poza tym z książek Fosar i Bludorf – pary fizykow i ezoteryków wiem, że w tej miejscowości, właśnie w punkcie gdzie zbudowano Bazylike, przecinają się linie siły planety ( „Ley- Lnien” lub tez „Leylinien”). Jest to więc miejsce mocno energetyczne. To daje się odczuc; każdy pobyt tam to wspaniały odpoczynek i medytacje tam są samoistne. Stan medytacyjny utrzymuje się długo.
Bazylika i Zamek, czyli to, co w Gösweinstein najbardziej znane Zródełko przed murem BazylikiWejście na schody Bazyliki z lewej stronyGłówne wejscieKiedy stoję przed ołtarzem w miejscu, gdzie jest to okrągłe malowidło na suficie to samoistnie wchodzę w medytacje i nie mam ochoty z tego miejsca odchodzicOłtarz z bliskaZabytkowe organyKapliczka z tyłu Bazyliki, w podwórzuW kapliczce jak to zwykle bywa mozna nabyc swieczke i zapalic ją w jakiejś intencyiZ lewej strony kapliczki znajduje sie to wyjsce prowadzace w interesujące miejsca górsko – lesne. Droga do tych miejsc zawiera stacje Chrystusa, nie umieszczam zdjęc tych stacji bo akurat to mnie mało interesuje jak i krzyż, ktory tam sie na wzgórzu znajduje, to co mnie interesuje zapodaje poniżejGórski teatr. Nigdy nie obejrzałam tu żadnej sztuki, chociaż bylam w Gösweinstein juz dziesiatki razy, akurat nic nie grano niestety. Tym razem wyglada na to, że wkrótce cos bedzie , bo inaczej ławki bylyby odśrubowane i zostałyby tylko metalowe podstawy jak to czesto bywalo. To miejsce bardzo lubie.Dalej w kierunku powrotu do głównej uliczki
Wąska boczna uliczka w bok od ulicy glównej
Budynek dawnej pocztyHotel z restauracja naprzeciwko Bazyliki. Na tym tarasie zazwyczaj jem ciasto, napyszniejsze w Gösweinstein. Polecam makowe albo rabarbarowe z bezą .
Sklep z biżuterią i kamieniami, niestety zdjęcie zrobione tuż przed zmrokiem i takie zamglone dlatego
Glowna ulica z progu pensjonatu, w ktorym sie zatrzymalam
Z głównej ulicy widac juz skały zapraszające do wędrówki w pięknych okolicznościach przyrody…
Kiedy się idzie malą uliczką do zamku i skreci w lewo w las to dochodzi sie do miejsc poniższych
Miejsce nad wielką przepaścią, w którym robię zazwyczaj piknik , czasem sama, czasem z przyjaciółmi. Tym razem bylam w Gösweinstein sama, bo akurat tego potrzebowałam i chciałam odwiedzic stare katy więc piknik nie był mi w głowie
Droga do mojego ulubionego miejsca czyli do „Wagnershöhe”Przed wejściem na Wagnershöhe , pod ta jabłonką znajduje sie to Moje Ulubione Miejsce Świecie Wagnershöhe, Podobno był tu Wagner i spodobał mu się tu widok z góry. Na czesc tego wydarzenia nazwano to miejsce jego nazwiskiem i zbudowano tę budkę. Myslę, ze zachwycił się tam zachodem słońca, bo ja sie tym tam zachwycam. Tym razem jednak tylko raz był zachód słońca, który mnie zachwycił, zeszta pokażę jego zdjęcia troche dalej.Wyjscie z WagnershöheKiedy byłam pod daszkiem Wagnershöhe padał deszcz, gdy wyszłam to obok Bazyliki pokazała się piękna tęcza, ktora niestety jak to tecza – na zdjeciu nie wychodzi tak pięknieA teraz początek obiecanego zachodu słońca. Zaczynało sie niepozornie, tylko chmury zwiastowały, że moze byc jakos zajebiscieCoraz bardziej pomaranczowo i z prawej strony zaczynała napływac mgła, podażając w stronę słońca, znajdujacego się z lewejSłońce powoli opadało w mgłęOpadałoopadałoopadało aż sie głupie we mgle utopiło. A takie było piękne – i po co mu to było, temu słońcu…To zdjęcie zrobiłam z tajemnego miejsca, do ktorego trzeba przejsc po skałach nad przepascia, dosc nebezpieczne przedsiewzięcie, zwłaszcza, że było to po deszczu i po tym pięknym zachodzie słonca, wiec akcja musiała sie odbyc szybciutko Zamek juz po zejsciu do uliczkiTo w innym zakątku miasteczka, ( nastepnego dnia), stromy podjazd do budynku, w ktorym chciałabym mieszkac. Na zdjęciu nie wyglada to tak stromo, ale jest Którys z tych balkonów razem z mieszkaniem powinien byc w przyszłosci mój, tak to widze
Ostatni dzien pobytu, przed południem, w Moim Ulubionym Miejscu na Świecie. Jak sie dobrze wsłuchacie to usłyszycie to, co mnie zachwyciło; jeden ptak spiewa a drugi , chyba mniejszy, odpowiada mu tą samą melodią, taki dialog prowadzili przez jakiejs 40 mnut.
Ponieważ czułam sie w Gößweinstein szczesliwa, to postanowiłam zabrac stamtąd cos, co jest żywe, co bede mogła codziennie z przyjemnoscią oglądac i przypominac sobie chwile tam spędzone. Kupiłam wiec u ogrodnika drzewko szczęscia, które stoi sobie teraz u mnie na parapecie i swietnie spełnia daną mu rolę.
Piękną wycieczkę mi uczyniła ś tą opowieścią. Byłem kiedyś w Szwajcarii w rejonie Bazylei. Dzięki przyjaciołom odwiedziłem bardzo dużo miejsc , a widoki jakie pozostały w pamięci odświeżam przeglądając fotografie z tamtej podróży.
Pozdrawiam serdecznie
Piękna relacja z pięknego miejsca.
PolubieniePolubienie
Piękną wycieczkę mi uczyniła ś tą opowieścią. Byłem kiedyś w Szwajcarii w rejonie Bazylei. Dzięki przyjaciołom odwiedziłem bardzo dużo miejsc , a widoki jakie pozostały w pamięci odświeżam przeglądając fotografie z tamtej podróży.
Pozdrawiam serdecznie
PolubieniePolubienie
Dziekuje i pozdrawiam Was serdecznie 🙂 Ten blog to wlasnie forografie dla mnie, wspomnienia do ktorych chetnie wracam…
PolubieniePolubione przez 1 osoba