Tydzien temu postanowilam odwiedzic Kelheim. Bylam tam dwa razy na przejazdzce statkiem po Dunaju. Ostatni – drugi raz mial miejsce 10 lat temu. Bardzo mi sie tam podobalo, wiec postanowilam znow tam jechac. Zapytalam moja przyjaciolke czy ze mna pojedzie, ta przystala na propozycje natymiast.
Z miasteczka, w ktorym mieszkamy do Kelheim jedzie sie samochodem 2 godziny. Kelheim znajduje sie w dolnej Bwarii nad kanalem Menu i Dunaju.
Po przyjezdzie do miasteczka zaparkowalysmy niedaleko miejsca skad wyrusza statek. Statek plynie do Klasztoru „Kloster Weltenburg” zbudowanego w latach 1716-1739. Klasztor posiada restauracje i wlasny browar. Turysci plyna statkiem do klasztoru, najadaja sie i albo plyna statkiem z powrotem do miasteczka albo wedruja ladem. Jedzenie jest tam dobre, ale takie dosc tlustawe, co zreszta jest tu typowe, no i dosc dlugo trzeba czekac na osluge, bo ludzi zawsze mnostwo. Kupujac bilet na statek ” w te i we wte” nie jest sie zobowiazanym plynac o konkretnej porze, mozna zabawic w klasztorze i ok0licach ile sie chce i wrocic np. ostatnim rejsem. Postanowilysmy nie schodzic na lad ( bo w maseczkach wsrod tlumu, do tego w upal to zadna atrakcja), tylko pozostac na statku i plynac nim z powrotem.
Po rejsie poszlysmy do miasteczka na lody, potem chcialysmy sie rozejrzec gdzie jest hotel, w ktorym zarezerwowalam nocleg, ale jedzac lody podczas lazenia po miasteczku przypadkiem na ten hotel natrafilysmy. Hotel nazywa sie „Dormero” , znajduje sie w srodku miasta, ale pokoj mialysmy od strony gdzie bylo cicho. Ceny przystepne, obsluga o.k. pokoj z podwojnym wielkim lozkiem i lazienka z prysznicem. Czysto i super. W lazience w wyposazeniu oprocz kubkow do mycia zebow, szamponu i zelu do kapieli tampony, paleczki do uszu, waciki i nawet dwa kondomy. Tych ostatnich nigdy w zadnym innym hotelu poza tym nie uswiadczylam . Sniadanie kiepawe bo pakiet z roznosciami, ktorych polowy nie jadam, ale coz, z powodu wirusa nie bylo stolu szwedzkiego jaki mial byc.
Po zameldowaniu sie w hotelu poszlysmy do biura informacji turystycznej po prospekty. Tego samego dnia pojechalysmy jeszcze do Befreiungshalle, ktora byla juz zamknieta, wiec postanowilysmy ja odwiedzic nastepnego dnia. Ale w prospektach znalazlysmy cos, czego sie nie spodziewalam: dwa budynki w stylu mojego ulubionego malarza i architekta Hundertwasser, w Abensberg – miejscowosci niedaleko Kelheim . Budynki zachwycily mnie – jak wszystkie jego dziela swoja kolorystyka i forma. w „KunstHaus”, czyli Domu Sztuki ( drugim z budynkow w stylu Hundertwasser ) znajduje sie sklepik, w ktorym kupilam sobie torbe z kopia jego obrazu.
Moge smialo powiedziec, ze podroze daja niesamowite niespodzianki, Tak naprawde kazda z moich podrozy, czy to dluzszych czy krotszych zawierala w sobie jakas mila niespodzianke; za kazdym razem otrzymuje wiecej niz oczekuje, moze dlatego kocham podroze…
Dlatego tez za kilka dni nastepna krotka podroz, z tego powodu chcialam dzis ( kiedy po Kelheim mam chwile czasu ) umiescic zdjecia, bo za kilka dni wstawie zdjecia z nastepnej podrozy.
Torba, ktora tam sobie kupilam. Mam juz jedna z kopia innego obrazu Hundertwasser kupiona w jego muzeum w Wiedniu, ale ten obraz tez lubie no i przede wszystkim ten napis ( wiec ja kupilam). Napis w tlumaczeniu: „Linia prosta jest bezbozna i niemoralna”.
Hundertwasser tworzyl w Wiedniu, gdzie budynki sa bardzo kanciaste, linie proste i sterylnosc – takie robia wrazenie. Hundertwasser sprzeciwial sie tego typu architekturze, jego budynki sa jak te powyzsze – kolorowe, powykrzywiane, faliste itd. Uwielbiam tworczosc Hundertwasser, zadziwiajaca osobowosc juz niezyjacego artysty ciagle mnie zachwyca, czytam ksiazki o nim, ogladam filmy video, bylam raz w Würzburgu na wystawie jego tworczosci i dwa razy w Wiedniu w jego muzeum i budynku zbudowanym wedlug jego planow.